Mój Drogi,
być może jesteś przekonany, że należę do ludzi, których z założenia nie należy słuchać ani czytać. Mimo to proszę Cię, żebyś poświęcił temu listowi kilka chwil. Odnoszę bowiem wrażenie, że w naszym Narodzie, który jest dla Ciebie tak ważny (a i dla mnie, choćbyś sądził inaczej), doszło do gigantycznego nieporozumienia. Zgodzisz się, mam nadzieję, że dobrzy i szlachetni ludzie powinni dbać o to, żeby nieporozumienia wyjaśniać, nawet gdyby później i tak mieli podjąć ze sobą walkę. Także w walce istnieją reguły fair play.
1. Czym jest Naród? Co sprawia, że należymy do tego, a nie do innego narodu? Zgodzisz się chyba, że to, czy urodziliśmy się w tym miejscu i w tym czasie, czy gdzie indziej i kiedy indziej, wygląda na przypadek. Żaden z nas nie był raczej pytany, czy chce zostać Polakiem, Amerykaninem, Chińczykiem czy zgoła członkiem plemienia Bantu. Przyszliśmy na świat w obrębie pewnej wspólnoty, mówiącej po polsku, mieszkającej w tej części świata i mającej ze sobą określoną historię. Przyszliśmy na świat tutaj – tak po prostu się ułożyło. Lub: tak to sobie ułożył Bóg, w każdym razie bez naszego wpływu.
Zwróć, proszę, uwagę, że jeśli mówimy po polsku, to dlatego, że nauczyli nas tego ludzie, wśród których rośliśmy. Człowiek jest „z natury rzeczy” istotą władającą językiem, ale JAKI TO JĘZYK, jest kwestią wychowania. Dalej: mieszkamy tutaj, ale ludzie od dawna się przemieszczają. Jeśli wsłuchasz się w brzmienie nazwisk Polaków, to zwróci Twoją uwagę, że obok nazwisk brzmiących bardzo swojsko (Kowal, Lato, Mytnik, Lewandowski, Radwańska), występują też nazwiska, dowodzące, że jacyś przodkowie POLAKÓW przenieśli się tu skądinąd. Na przykład Chopin to niewątpliwie nasz, polski kompozytor, ale przecież jest to nazwisko francuskie. Albo Haller. Pytanie brzmi, czy jeśli ktoś przyjechał tutaj i zakochał się w polskiej kulturze (być może za pośrednictwem zakochania się w Polce czy Polaku), to nasza wspólnota jest na tyle silna, żeby go zaakceptować, czy też musi go odrzucić, bo jest obcy. Przypuszczam, że powiesz: to pierwsze. Jeśli tak, to mamy już jakiś pogląd wspólny.
Możemy go wyrazić tak: o tożsamości narodu decyduje jego kultura (język, pewien zestaw obyczajów, symboli, wierzeń i tak dalej). Ważne zastrzeżenie: jeśli się na to godzisz, to musisz pamiętać, że kultura jest zjawiskiem historycznym, TO ZNACZY, ŻE SIĘ WOLNIEJ LUB SZYBCIEJ ZMIENIA. Jan Kochanowski jeszcze używał słowa „wszytko”, my dziś mówimy „wszystko”. Kiedyś istniał obyczaj postrzyżyn, dziś już nie. I tak dalej. Nasza kultura nie zatrzymała się w rozwoju; powoli zmienia się w dalszym ciągu. Co się nie zmienia, nie żyje.
I jeszcze jedno zastrzeżenie: kultura narodowa nie jest jednorodna. Oczywiście, istnieje pewien zestaw wartości wspólnych. Ale jedni kibicują Polonii Warszawa, a inni Lechowi Poznań. Jedni przepadają za golonką, inni nie wezmą jej do ust. Jedni cenią poezję Mickiewicza, inni wolą Słowackiego (obaj ci wielcy twórcy bardzo się nawzajem nie lubili…). Ten ostatni przykład jest dlatego tak ważny, że kiedy Mickiewicz zadebiutował, jego poezję wielu patriotów uważało za PSUCIE JĘZYKA POLSKIEGO i POLSKIEJ LITERATURY. Z bliska, bez dystansu, bardzo trudno ocenić, co dla naszej kultury jest dobre, a co nie.
2. Czy żeby być Polakiem, trzeba być katolikiem? Akurat ja nim jestem, więc nie bolałoby mnie twierdzenie, że owszem. Tylko że dobrze jest chyba trzymać się faktów. „Ojciec polskiej literatury”, Mikołaj Rej, był protestantem. Także Stefan Żeromski dołączył w pewnym momencie życia do ewangelików. Niejeden z bohaterów „Ogniem i mieczem” Sienkiewicza (jak wojewoda Kisiel, a nie jestem pewien, czy i nie Jeremi Wiśniowiecki, przynajmniej w młodości) był prawosławny. Józef Bem pod koniec życia przeszedł na islam. Ateistką była Maria Curie-Skłodowska; jeśli się nie mylę, nie wierzył w Boga także Józef Beck. Mam nadzieję, że nikogo z wymienionych nie chciałbyś wyłączyć z naszej wspólnoty narodowej. A stosunek Kościoła katolickiego do sprawy polskiej zmieniał się w historii: księża mieli nieraz ogromne zasługi w chronieniu polskości pod zaborami, ale na przykład Powstanie Listopadowe zostało formalne potępione przez papieża, o czym krytyczną wzmiankę można znaleźć na przykład w „Kordianie”. Przykre, ale prawdziwe. Prawda bywa nieprzyjemna, jest dla MOCNYCH LUDZI.
A, właśnie:
3. Jaki należy mieć stosunek do przeszłości swojego Narodu? Wyobraźmy sobie przez chwilę, że Naród jest jednym człowiekiem, jedną osobą. Przyrównajmy życie psychiczne jednostki do zbiorowego życia psychicznego naszej wspólnoty. Czy żeby być dobrym człowiekiem, a tego na pewno chcesz, wmawiasz sobie, że nigdy nie zrobiłeś nic złego? Czy też przeprowadzasz uczciwy rachunek sumienia i przypominasz sobie ze wstydem, że czasem zdarzało Ci się zachować nie na poziomie? Mam nadzieję, że to drugie. Nie możemy żyć coraz szlachetniej, jeżeli jasno nie powiemy sobie, gdzie są nasze wady.
Otóż upieram się, że z Narodem jest dokładnie tak samo. Nie chodzi o „nieustanne samobiczowanie się”. Rachunek sumienia to nie masochistyczne mówienie sobie, że się popełniało wyłącznie świństwa. No, ale jeśli się zdarzyły, to należy odważnie je nazwać.
W historii naszego Narodu jest cała masa wydarzeń, z których możemy być dumni. Na przykład Sierpień 80 roku. Albo akt Konfederacji Warszawskiej. Albo bitwa warszawska 1920 roku. Albo wynalezienie lampy naftowej przez Ignacego Łukasiewicza. Nie wymieniam więcej, bo to długa lista. Ale nie da się ukryć, że bywało też gorzej. Naszym rodakiem był zarówno Jan Paweł II, jak kobieta (owszem, znamy jej nazwisko), która doniosła na Gestapo, gdzie ukrywa się poetka Zuzanna Ginczanka, będąca z punktu widzenia ustaw norymberskich Żydówką. Jeśli twierdzisz, że to nieprawda, wystawiasz tej złej kobiecie alibi i to w imieniu całego naszego Narodu. Moim zdaniem nie należy tego robić.
4. W kwestii żydowskiej. Tu muszę napisać krótko: zostałeś źle poinformowany. „Protokoły mędrców Syjonu” to fałszywka, napisana przez złych ludzi. O polityce Izraela wobec Palestyńczyków możemy dyskutować, mnie też się nie wszystko tam podoba. Ale jeśli ktoś Ci opowiada, że Żydzi dążą do władzy nad światem, to Cię okłamuje. Aha, byłbym zapomniał: skoro już ustaliliśmy, że Fryderyk Chopin, mimo ojca Francuza, jest polskim kompozytorem, to nie będziesz, mam nadzieję, twierdził, że to prawo wyboru własnej narodowości dotyczy wszystkich poza Żydami?
5. Hierarchia wartości. Zgodzimy się pewnie obaj, że choć – jako się rzekło wyżej – nie wszyscy Polacy są katolikami, a nawet nie wszyscy wierzą w Boga, to religia chrześcijańska miała ogromny wpływ na ukształtowanie naszego systemu wartości. Więc jeśli usłyszałeś – i to od księdza na kazaniu – że powinien istnieć „porządek miłości”, i najpierw trzeba kochać rodaków, a potem innych, to z zakłopotaniem muszę Cię prosić, żebyś przeczytał uważnie Nowy Testament i sprawdził, że niczego takiego tam nie ma. Przeciwnie. W przypowieści o dobrym Samarytaninie wzorcem bliźniego jest Samarytanin, czyli członek wspólnoty narodowej, którą współrodacy Jezusa, Żydzi… sam nie wiem, jak to ująć: nienawidzili czy pogardzali? Najpewniej jedno i drugie. Święty Paweł stwierdza, że w chrześcijaństwie „nie masz Greka ani Żyda”. Należy oczywiście cenić naszą kulturę, to wielka wartość. Ale nie za cenę stawiania jej powyżej wszystkich innych wartości ludzkich. Przede wszystkim jesteśmy ludźmi. Tak się złożyło, że akurat w wersji polskiej. Fajnej, ani słowa. Nie gorszej, ale i nie lepszej od innych.
6. Czy inni sprzysięgli się przeciwko nam? O kłamstwie na temat Żydów już była mowa. Ale słyszysz dziś często, że istnieje międzynarodowy spisek antypolski. W zależności od sytuacji, wygląda na to, że należą do niego i Niemcy, i Rosjanie, i Amerykanie, i Niemcy, i w ogóle wszystkie narody Unii Europejskiej poza Węgrami, i Arabowie…
Znów odwołam się do analogii z życiem indywidualnym. Co powiedziałbyś człowiekowi, który by Ci się zwierzył, że WSZYSCY go prześladują? Uwierzyłbyś mu na słowo, czy raczej podejrzewał, że biedak ma obsesję, którą warto przezwyciężyć? Zwróć przy tym uwagę, że narody w naszej części świata, niestety poza Rosją, raczej wyrzekły się przemocy we wzajemnych stosunkach. Tak, miewamy czasem sprzeczne interesy. A czasami znowu wspólne. Nie ma co wzajemnie się idealizować, ale nieustannie podejrzewać się o złe intencje też nie warto. Polska co najmniej od 1980 roku raczej cieszyła się w oczach obcokrajowców głównie sympatią. Straciła ją ostatnio. Naprawdę wierzysz, że zamiast tego zyskała szacunek? Nawiasem mówiąc, pod koniec XX wieku część Serbów wierzyła, że są najważniejszym narodem Europy. Mają zresztą swój mesjanizm. Uśmiechasz się, prawda? No. To teraz pomyśl o dzisiejszej Polsce z perspektywy Francji.
7. Czy należy być silnym? Kiedy patrzę na zgromadzenia, w których bierzesz udział, widzę fascynację fizyczną sprawnością i wewnętrznym zdecydowaniem. W porządku; ja akurat nigdy nie byłem orłem z gimnastyki, ale mnie też imponuje człowiek, który jest w stanie dać wycisk przeciwnikowi jedną ręką, a ponadto nie histeryzuje, nie przelewa z pustego w próżne, i w potrzebie nie stchórzy (tego i ja staram się nie robić). Tylko jedno zastrzeżenie: prawdziwa siła umie się ograniczać. Nie jest zasługą nie dać w pysk, kiedy wiadomo, że jak mi oddadzą, to się nogami nakryję. Zasługą jest powstrzymać się od przemocy, kiedy wiem, że mogę wygrać. Człowiek naprawdę silny kontroluje użycie swojej siły. I to kontroluje SAM. Wiele zła wzięło się z tego, że „ja zrobiłem tylko to, co mi kazali”. To ostatecznie Ty decydujesz, kim jesteś.
Pozdrawiam Cię z nadzieją, że pomyślisz o tym wszystkim –
JS
PS. Obrazek pochodzi ze strony bikop.eu