Jeszcze zanim wybuchła w Polsce epidemia, widać było, że równość szans kandydatów w zbliżających się wyborach prezydenckich jest iluzoryczna. TVP bezwstydnie wspierała przecież Andrzeja Dudę – piszę „bezwstydnie”, bo mediom publicznym angażować się w kampanię wyborczą po jednej stronie NIE WOLNO (tak stanowią wciąż obowiązujące – ! – przepisy).

Ale w momencie, gdy z powodu koronawirusa pozostali kandydaci wstrzymali swoje kampanie – a pan Duda jeździ po kraju i „dogląda”, co TVP skrzętnie pokazuje – o równości szans w ogóle nie ma co mówić. 

Głosowanie korespondencyjne (nie w dwa razy mniejszej od nas Bawarii, ale w kraju o 30 milionach wyborców) jest samo w sobie pomysłem surrealistycznym. Prawie na pewno przebiegnie w kompletnym chaosie. Bez wątpienia nie pozwala na realną kontrolę prawidłowości procesu wyborczego. Nie daje gwarancji tajności. Zrywa doświadczalny związek między wyborcą a komisją, w której wyborca oddaje swój głos. Nie zapewnia realizacji zasady, zapisanej w Konstytucji, że wybory są powszechne (co z: wyborcami przebywającymi na kwarantannie; wyborcami mieszkającymi poza miejscem zameldowania; wyborcami za granicą?).

W tych okolicznościach wybory prezydenckie w maju 2020 nie są w ogóle żadnymi wyborami w sensie demokratycznym. Są PLEBISCYTEM POPARCIA DLA WŁADZY. Opartym na (nieracjonalnym, ale niestety głęboko ludzkim) niepokoju, że jak nie zagłosuję, to władza mi zrobi „kuku”.

Ludzie z mojego pokolenia (i starsi) dobrze znają takie pseudowybory. Urządzano je przez cały okres PRL.

Dlatego uważam, że uczciwy człowiek nie powinien brać w tym cyrku udziału. A już zwłaszcza, gdy władza kombinuje, jak ZMUSIĆ NAS do choćby pozornego uczestnictwa (obowiązek odesłania „zestawu do głosowania”, o który nie prosiłem i którego w skrzynce pocztowej sobie nie życzę).

Uważam też, że kandydaci demokratyczni powinni z tak zaaranżowanych pseudowyborów się jednoznacznie wycofać.

Im niższa frekwencja w maju, tym jaśniejszy będzie zarówno na arenie wewnętrznej, jak międzynarodowej, uzurpatorski charakter obecnej władzy.

Ale istota rzeczy polega jeszcze na czymś innym: oto po latach, kiedy można było swoją rezerwę wobec pana Kaczyńskiego i jego kamaryli wyrażać w rozmowach prywatnych albo – w najlepszym razie – na portalach społecznościowych, przychodzi próba charakteru. Jakie jest NAPRAWDĘ Twoje przywiązanie do demokracji? Jesteś skłonny się upokorzyć przed autokratami z PiSu, czy będziesz miał odwagę wysłać sygnał: skoro nie przestrzegacie żadnych reguł, to bawcie się sami?

Proszę wybaczyć patos: wolność tracimy wtedy, kiedy sami jej sobie odmawiamy. Na przykład ulegając groteskowej władzy, której się zdaje, że za pomocą poczty, w warunkach jawnej nierówności szans kandydatów, może zyskać mandat  do rządzenia.

Aż dziw, że nie wybrali formy audio-tele; byłoby przynajmniej trochę śmiechu.  

(źródło zdjęcia: https://www.przegladsportowy.pl/igrzyska-olimpijskie/rio-2016/historia-igrzysk-olimpijskich-moskwa-1980/cp88f5g)

Udostępnij


O mnie



  • Panie Redaktorze, wszystko co Pan napisał jest głęboko słuszne, ale – jest jedno ale:
    Bojkot wyborów – to jakby krzyk skierowany do sumień PiSich i ich poczucia etyki. Tyle tylko, że PiSi nie mają sumień, a ich poczucie etyki mówi im, że wszystko jest etyczne co służy do utrwalenia ich władzy i skutecznego dojenia państwa.
    Nawet przy 5-procentowej frekwencji, jeżeli ponad połowa policzonych głosów będzie miała krzyżyk przy nazwisku Duda, to on wygra. Co z tego, że nie będzie miał moralnej legitymacji do zajmowania stanowiska prezydenta? PiSi i moralność to oksymoron, a zgodnie z wszystkimi przepisami to on wygra te wybory. Więc BOJKOT WYBORÓW PRZEZ ZWOLENNIKÓW OPOZYCJI W ISTOCIE SŁUŻY KACZYŃSKIEMU.
    A najgorsze jest to, że nie widać dobrego wyjścia z tej sytuacji.

  • @Jacek Doliński
    Pana zastrzeżenie ma wszelkie pozory słuszności – i jeszcze wczoraj wieczorem zastanawiałem się nad tym głęboko. Ale doszedłem do następującego wniosku: władza nie po to organizuje na rympał pseudowybory przy sprzeciwie 80% społeczeństwa, żeby nazajutrz ogłosić, że jej kandydat przegrał. Wg mnie trzeba to sobie jasno powiedzieć: wróciliśmy do warunków znanych z PRL-u i wynik wyborów JEST JUŻ USTALONY, a PiS w normalny, demokratyczny sposób władzy nie odda. Jeśli mieliśmy na ten temat jakieś złudzenia, to najpóźniej wczoraj należało się ich pozbyć.
    Poza tym: uczestnicząc w tym cyrku (oddając głos wszystko-jedno-na-kogo, por. wyżej) żyrujemy kolejne, jeszcze brutalniejsze, niż dotąd, pogwałcenie Konstytucji i zasad demokratycznych. Do tej pory władza łamała prawo, by tak powiedzieć, na własne konto. Teraz chce mieć alibi w postaci naszych przesyłek. No więc: NIE, nie ma zgody.
    Kaczyński i tak nie odda władzy po dobroci. Logiczna konsekwencja tego zdania jest zbyt straszna, żeby ją sformułować jasno na piśmie. Ale jest też, niestety, oczywista. Chciałbym się mylić, naprawdę.

  • Mam kilka wątpliwości. Dlaczego media opozycyjne – nie zrobią porządnej debaty i prezentacji kandydatów? Wybory korespondencyjne to nie jest przecież jakiś dramat – to są protesty typu – nie wydam książki w PDF-ie, bo to jakieś gorsze od papieru. Dzięki takiemu głosowaniu, może być taniej, może być tłumniej, niech triumfuje demokracja. Zakładam oczywiście, że jesteśmy w stanie dopilnować, że wszystko odbędzie się bez oszustw. To muszą zapewnić służby i wolontariusze. Zakładam, że takie wybory odbędą się pod koniec maja, jak całą pandemię trafi szlag. Optymista

  • @ Optymista
    „Zakładam oczywiście, że jesteśmy w stanie dopilnować, że wszystko odbędzie się bez oszustw”. To taki żart, prawda? Bo czytał Pan oczywiście, że liczba komisji będzie zredukowana do jednej na dzielnicę? I rozumie Pan, jaki może być pożytek z odsyłanych, a niewypełnionych kart do głosowania (nie wolno ich niszczyć)? I czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że jeśli władza forsuje pomysł wyborów korespondencyjnych wbrew opinii MIAŻDŻĄCEJ WIĘKSZOŚCI opinii publicznej (więc także: wbrew części własnego elektoratu), to wyłącznie wiedząc na pewno, że te wybory wygra?
    A co do debaty – ma Pan na myśli, jak sądzę, debatę w internecie (czyli dla już przekonanych) lub w TVN-ie (czyli dla jeszcze bardziej przekonanych)?
    Pozdrawiam, optymizmu zdecydowanie nie podzielam.
    JS

  • A czemu nie można głosować przez epułap?

  • Bo elektorat pisowski zginie w odmętach techniki internetowej

  • Panie Jerzy,
    Zgadzam się w Panem w całej rozciągłości w kwestii tego, iż rządząca banda po dobroci władzy nie odda, niezależnie od okoliczności.

    W związku z tym, uważam, iż Polacy, którym taki stan rzeczy nie odpowiada powinni zacząć bardzo dogłębnie edukować się w kwestii taktyki i metod, którymi ukraiński Maidan zdołał odeprzeć mundurowych sługusów rezimu – i mam tu na myśli nie kwestie społeczne czy filozoficzne, tylko bardzo przyziemne szczegóły taktyczno-organizacyjne.

    Osobom luźno śledzącym tamte wydarzenia może się wydawać, iż „naród protestował, rząd napierał, a w końcu się ugiął i po sprawie” w rzeczywistości – jak Pan pewnie pamięta – mieliśmy tam do czynienia z naprawdę doskonałą organizacją fortecy przez protestujących, z całą linią zaopatrzenia, podziałem na walczących na „froncie” i warsztaty przygotowujących dla nich uzbrojenie/amunicję/żywność oraz prowadzących wewnętrzne szpitale polowe (i tak dalej). W efekcie, mimo rosnącej brutalności i desperacji nacierających (Berkut przerabiał granaty ogłuszające na odłamkowe, oklejając je gwoźdźmi – odpowiedziano, uzbrajając się w pospiesznie zmontowane „zbroje”; snajperzy strzelali do ludzi – dzień i noc palono opony, by tworzyć zasłonę dymną; nacierano ciężkimi wozami pancernymi – pomogły przygotowane zawczasu pułapki antyczołgowe + niezastąpione koktajle mołotowa, które wytwarzano i dostarczano non-stop), protest wytrwał, mimo kilku sytuacji, gdzie wydawało się, iż forteca zostanie za chwilę zdobyta.

    Nie wiem, czy Polaków – tak często patrzących na Ukraińców z góry – będzie stać na taką determinację *i* organizację. Jestem, jednak, niemal w 100% przekonany, iż właśnie taka próba nas czeka – zwłaszcza obserwując beznadziejną bezmyślność i prymitywizm „mundurowych” w czasie obecnej pandemii (brylujących w powalaniu na ziemie rowerzystek i uganiających się za 16-sto latkami wysłanymi przez babcię do sklepu). Po naszym neo-ZOMO nie spodziewam się niczego innego, jak ślepej wierności dyktatorskiej władzy.

    Pozdrawiam serdecznie, zaprzestawszy wyrzucać szklane butelki po sokach,
    /CatLady

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Premium WordPress Themes