Czy malarz nie wzruszyłby ramionami na moją interpretację? Nie wiem. Co gorsza, niewiele mnie to obchodzi. Jeśli pisarzom zdarza się często (a może wręcz: regularnie) tworzyć coś mimowolnie, poza kontrolą świadomości, to malarzom chyba tym bardziej?

Na „Czarny kwadrat” Malewicza patrzyłem dawniej z uśmieszkiem faceta, który domyśla się, że jest przedmiotem żartu, ale woli się z tym nie zdradzać na wypadek, gdyby rzecz była jednak na serio.

Aż któregoś dnia, kilka lat temu, nagle dotarło do mnie, co widzę.

A widzę ikonę – najradykalniejszą ze wszystkich ikon.

Widzę „najwyższy szczyt tajemnic Pisma, gdzie proste, czyste i niezmienne misteria teologii kryją się w wyższej nad światło ciemności niezgłębionego milczenia”. Artysta zaprasza mnie „w prawdziwie mistyczną ciemność niewiedzy, w której wykluczył wszystko, co pojmowalne przez wiedzę, i zanurzył się w tym, co całkowicie nieuchwytne i niewidzialne”. (Tako rzecze Pseudo-Dionizy Areopagita w tłumaczeniu Marii Dzielskiej).

…Jesteśmy w trakcie Triduum Paschalnego, najdziwniejszego z tych, które do tej pory przeżyłem. Okoliczności sprawiły, że wierzący pozostali na te trzy najważniejsze dla nich dni roku bez widzialnych znaków. Czy może: z donośnym, wyrazistym znakiem widzialnej pustki.

…Co właściwie stało się podczas tamtych trzech dni? Uroczysty posiłek, będący pożegnaniem Jezusa z uczniami – nocna modlitwa na zboczu Góry Oliwnej, przerwana aresztowaniem – przesłuchanie – parodia procesu – okrutna śmierć – dzień oczekiwania nie-wiedzieć-na-co – poranna wiadomość, że grób jest pusty – zjawienie się uczniom. Czytamy o tym w Piśmie (κατὰ τὰς Γραφάς, według Pisma, co jednak w polskiej wersji brzmi dobitniej: „jak oznajmia Pismo”). Ale jesteśmy wzrokowcami i chcielibyśmy to zobaczyć. Zdaje nam się, że gdybyśmy zobaczyli, moglibyśmy zrozumieć.

Ikony próbują nam to pokazać. W tradycji wschodniej nie wolno malować obrazów. Wolno pisać ikony: ręka ikonopiśca staje się przekazicielką wizualnej prawdy. Więc patrzymy. I dalej nie rozumiemy.

I wtedy przychodzi moment, żeby spojrzeć jeszcze głębiej. W czarne lustro dla naszego nierozumienia. Które, jak to lustro, otwiera drogę w inny świat. W to, co na co dzień zakryte.

Proszę wybaczyć, że najpierw sobie, ale przecież także Państwu życzę odwagi, żeby tam spojrzeć. Skoro w świecie widzialne znaki się posypały. Albo ich nie ma, albo wskazują tylko na siebie same (więc tym samym znakami być przestają). Tak się przejawiała pycha znaków. A po niej nadszedł ich  upadek.

Zostaje czarny kwadrat. Milczenie, w którym możemy usłyszeć Głos. Obym Go usłyszał. Obyśmy Go usłyszeli.  

Niech te dziwne święta będą dobrymi świętami.

(źródła ilustracji: drogikony.org.pl, pinterest.com, asymetria.eu)

Udostępnij


O mnie



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Premium WordPress Themes