Znowu pożegnanie

Niektórzy ludzie – należę do nich – marzą o podróży w czasie, choć tak naprawdę ta podróż właśnie się odbywa. W dzieciństwie wyobrażałem sobie rok 2000, tymczasem wystarczyło poczekać i już go znam, a nawet zapędziłem się znacznie dalej. Ale z tą wędrówką, ponieważ nie daje ona szansy powrotu, wiąże się (znów: u niektórych z nas) poczucie, że się WYWĘDROWAŁO poza obszar temporalnej „małej ojczyzny”. Przypuszczam, że tak można by rozumieć zgłaszane niekiedy przez bardzo…

Czytaj dalej…

Szwindel z maturą?

Kilka dni temu zamieściłem na FB notkę o wynikach tegorocznych matur z rozszerzonego języka polskiego – z dostępem ograniczonym dla znajomych, nie byłem bowiem pewien, czy nie przesadzam z tezą, którą tam postawiłem. Obliczyłem wtedy średnie i odchylenia średnich w wybranych losowo pięciu szkołach niepublicznych oraz pięciu publicznych, ponieważ zaczęły do mnie dochodzić niepokojące głosy o dziwnych wynikach w dobrych do tej pory szkołach niepublicznych. Od tego czasu wiem więcej i mogę odpowiedzialnie powiedzieć, że…

Czytaj dalej…

Odwiedziny – 45 lat później (część II: co widać na pierwszym planie)

No więc przeczytałem „Liście croatoan” Donata Kirscha: 45 lat po pierwszej lekturze. Po tym, co napisałem POPRZEDNIO, nie dziwi Państwa, mam nadzieję, że otworzenie tej książki znowu było decyzją emocjonującą. Powroty do dawnych fascynacji bywają gorzkie, „Ach, gdzie są niegdysiejsze śniegi” i tak dalej. Ale to nie jest… Jak to powiedzieć? To nie jest byle jaki utwór. Owszem: po latach wydaje mi się pokraczny, chwilami irytujący, niekiedy manieryczny do bólu, ale ostatecznie myślę – wspominając,…

Czytaj dalej…

Odwiedziny – 45 lat później (część I: co widać w tle)

To nie ma być kolejny nostalgiczny zapis, ale opowieść o całkiem współczesnej przygodzie. Cóż poradzić, że osobliwość tej przygody ma znów związek z czasem. Muszę więc zacząć od tzw. nakreślenia tła, a ono, jak to tło, znajduje się dalej – tylko nie, jak na obrazach mistrzów renesansu, dalej w przestrzeni, lecz dalej w przeszłości. A że tło rozbudowane, więc dzielę ten wpis na dwie części. Oto część pierwsza, przedstawiająca tło właśnie.   Mniej więcej od…

Czytaj dalej…

Saga i zegar

Kiedy byłem małym chłopcem, hej, filmy nadawane po dzienniku były dla mnie niedostępne: rodzice odsyłali mnie konsekwentnie do łóżka, robiąc z rzadka wyjątek na jakiś ciekawy mecz piłkarski… Przełomem była „Melissa”, o której pisałem TUTAJ. Nie wszystko zresztą pociągało mnie w tym samym stopniu: ośmio- czy dziewięciolatek nie był jakoś szczególnie zainteresowany filmami obyczajowymi; co innego, gdy chodziło o oryginalną „Mumię”, której nieznajomość fatalnie wpłynęła na moją pozycję towarzyską wśród rówieśników (tę czarno-białą „Mumię” obejrzałem…

Czytaj dalej…

Premium WordPress Themes