NIE JEST przejawem miłości do własnego kraju:
- kwestionowanie przynależności do wspólnoty narodowej innych ludzi, którzy uważają, że należą do tej wspólnoty;
- szerzenie anachronicznej wizji rodziny jako miejsca, w którym kobieta jest podporządkowana mężowi;
- domaganie się strzelania do innych ludzi (z dowolnego powodu);
- uzależnianie człowieczeństwa innych ludzi od tego, czy należą do naszej wspólnoty narodowej i to pod warunkiem, że myślą tak samo, jak my;
- zubażanie kultury narodowej za pomocą twierdzenia, że taki czy inny twórca/nurt/pogląd/estetyka do tej kultury nie należą;
- demolowanie przestrzeni publicznej – z dowolnego powodu, ale zwłaszcza pod hasłem, że skoro tak okropnie nienawidzimy wrogów, a chwilowo nie ma ich pod ręką, to tymczasem musimy zniszczyć coś zamiast;
- sprzyjanie izolacji międzynarodowej własnego państwa;
- wymazywanie z historii własnego kraju tego, co nam się nie podoba;
- szerzenie lęków wśród współobywateli;
- rozpowszechnianie kłamstw na temat innych ludzi lub grup ludzkich, w dodatku z uzasadnieniem, że skoro są wrogami, to każda metoda walki jest dobra (ale bez tego uzasadnienia też jest to haniebne);
- przywiązanie do dziewiętnastowiecznego pojęcia „rasy” ludzkiej i stowarzyszonego z nim przeświadczenia, że jedna rasa jest lepsza od innej;
- kwestionowanie osiągnięć współczesnej nauki;
- nonsensowne utożsamianie tożsamości narodowej z jakimś wyznaniem religijnym;
- darcie mordy, że wrogom ojczyzny należy się śmierć.
JEST przejawem miłości do własnego kraju:
- budowanie wspólnoty narodowej w taki sposób, żeby przyjmowała ona chętnie ludzi, którym się ona podoba (tak, jak to miało miejsce w przeszłości, czemu zawdzięczamy m.in. Chopina, Wieniawskiego, Matejkę, Staffa, Leśmiana, Lema, Zanussiego i wielu innych);
- stwarzanie warunków, w którym każdy będzie mógł pracować dla dobra wspólnoty narodowej i ludzkiej, niezależnie od tego, jakiej jest płci i orientacji seksualnej;
- praca na rzecz świata, w którym przemoc będzie wykluczona, lub przynajmniej ograniczona;
- podtrzymywanie w sobie i w innych świadomości, że narodowość jest cechą człowieczeństwa, a nie odwrotnie;
- szerzenie wizji kultury narodowej, której bogactwem jest różnorodność;
- dbanie o przestrzeń publiczną;
- praca nad wizerunkiem państwa jako wartościowego członka szerszej wspólnoty (kontynentalnej, ludzkiej);
- poznawanie historii w całej jej złożoności, między innymi po to, żeby nie powtarzać błędów, które popełniali przodkowie;
- praca nad ograniczeniem negatywnych emocji wśród ludzi, rozwijanie w sobie i popularyzowanie wśród innych poczucia humoru jako nieostatniego warunku zdrowia jednostek i społeczeństw;
- toczenie sporów w ramach cywilizowanych reguł dyskusji; taktowne powstrzymywanie się od dyskusji z tymi, którzy ich toczyć nie umieją;
- poznawanie i popularyzowanie wiedzy o genetyce i antropologii, z których jednoznacznie wynika, że z punktu widzenia anachronicznej nauki o „rasie” wszyscy jesteśmy, Bogu dziękować, mieszańcami;
- samokształcenie i popularyzowanie wiedzy na temat osiągnięć współczesnej nauki;
- zrozumienie, że religie są nieodłącznym i w wielu swoich aspektach wartościowym składnikiem kultury, ale nie decydują ani o ludzkiej, ani o narodowej tożsamości;
- dbanie o język ojczysty, niezaśmiecanie go błędami wszelkiego typu, z ortograficznymi włącznie, a także nieuzasadnionymi wulgaryzmami.
Jeżeli ktoś nie odczuwa lub nie ujawnia miłości do własnego kraju (osobie postronnej nieraz trudno odróżnić te dwa przypadki!), to może czegoś się pozbawia, ale ostatecznie jest to jego sprawa – oczywiście pod warunkiem, że płaci podatki i nie zostaje agentem wywiadu pobliskiego imperium.