NIE JEST przejawem miłości do własnego kraju:

  1. kwestionowanie przynależności do wspólnoty narodowej innych ludzi, którzy uważają, że należą do tej wspólnoty;
  2. szerzenie anachronicznej wizji rodziny jako miejsca, w którym kobieta jest podporządkowana mężowi;
  3. domaganie się strzelania do innych ludzi (z dowolnego powodu);
  4. uzależnianie człowieczeństwa innych ludzi od tego, czy należą do naszej wspólnoty narodowej i to pod warunkiem, że myślą tak samo, jak my;
  5. zubażanie kultury narodowej za pomocą twierdzenia, że taki czy inny twórca/nurt/pogląd/estetyka do tej kultury nie należą;
  6. demolowanie przestrzeni publicznej – z dowolnego powodu, ale zwłaszcza pod hasłem, że skoro tak okropnie nienawidzimy wrogów, a chwilowo nie ma ich pod ręką, to tymczasem musimy zniszczyć coś zamiast;
  7. sprzyjanie izolacji międzynarodowej własnego państwa;
  8. wymazywanie z historii własnego kraju tego, co nam się nie podoba;
  9. szerzenie lęków wśród współobywateli;
  10. rozpowszechnianie kłamstw na temat innych ludzi lub grup ludzkich, w dodatku z uzasadnieniem, że skoro są wrogami, to każda metoda walki jest dobra (ale bez tego uzasadnienia też jest to haniebne);
  11. przywiązanie do dziewiętnastowiecznego pojęcia „rasy” ludzkiej i stowarzyszonego z nim przeświadczenia, że jedna rasa jest lepsza od innej;
  12. kwestionowanie osiągnięć współczesnej nauki;
  13. nonsensowne utożsamianie tożsamości narodowej z jakimś wyznaniem religijnym;
  14. darcie mordy, że wrogom ojczyzny należy się śmierć.

JEST przejawem miłości do własnego kraju:

  1. budowanie wspólnoty narodowej w taki sposób, żeby przyjmowała ona chętnie ludzi, którym się ona podoba (tak, jak to miało miejsce w przeszłości, czemu zawdzięczamy m.in. Chopina, Wieniawskiego, Matejkę, Staffa, Leśmiana, Lema, Zanussiego i wielu innych);
  2. stwarzanie warunków, w którym każdy będzie mógł pracować dla dobra wspólnoty narodowej i ludzkiej, niezależnie od tego, jakiej jest płci i orientacji seksualnej;
  3. praca na rzecz świata, w którym przemoc będzie wykluczona, lub przynajmniej ograniczona;
  4. podtrzymywanie w sobie i w innych świadomości, że narodowość jest cechą człowieczeństwa, a nie odwrotnie;
  5. szerzenie wizji kultury narodowej, której bogactwem jest różnorodność;
  6. dbanie o przestrzeń publiczną;
  7. praca nad wizerunkiem państwa jako wartościowego członka szerszej wspólnoty (kontynentalnej, ludzkiej);
  8. poznawanie historii w całej jej złożoności, między innymi po to, żeby nie powtarzać błędów, które popełniali przodkowie;
  9. praca nad ograniczeniem negatywnych emocji wśród ludzi, rozwijanie w sobie i popularyzowanie wśród innych poczucia humoru jako nieostatniego warunku zdrowia jednostek i społeczeństw;
  10. toczenie sporów w ramach cywilizowanych reguł dyskusji; taktowne powstrzymywanie się od dyskusji z tymi, którzy ich toczyć nie umieją;
  11. poznawanie i popularyzowanie wiedzy o genetyce i antropologii, z których jednoznacznie wynika, że z punktu widzenia anachronicznej nauki o „rasie” wszyscy jesteśmy, Bogu dziękować, mieszańcami;
  12. samokształcenie i popularyzowanie wiedzy na temat osiągnięć współczesnej nauki;
  13. zrozumienie, że religie są nieodłącznym i w wielu swoich aspektach wartościowym składnikiem kultury, ale nie decydują ani o ludzkiej, ani o narodowej tożsamości;
  14. dbanie o język ojczysty, niezaśmiecanie go błędami wszelkiego typu, z ortograficznymi włącznie, a także nieuzasadnionymi wulgaryzmami.

Jeżeli ktoś nie odczuwa lub nie ujawnia miłości do własnego kraju (osobie postronnej nieraz trudno odróżnić te dwa przypadki!), to może czegoś się pozbawia, ale ostatecznie jest to jego sprawa – oczywiście pod warunkiem, że płaci podatki i nie zostaje agentem wywiadu pobliskiego imperium.

Jan Marcin Szancer, ilustracja do „Pana Tadeusza”; źródło: sda.pl (strona Sopockiego Domu Aukcyjnego)

Udostępnij


O mnie



  • Witam
    Trafiłem tu przypadkiem po wpisaniu w Google hasła „Jadwiga Skolarska” (właśnie słucham płyty rekomendowanej prze nią prawie 40 lat temu)
    Dla mnie wczorajsze święto to takie trochę święto „na nową modłę”. Przywrócono je chyba po upadku PRL jak kilka innych, ale termin fatalny.
    Z reguły spędzałem je na spacerach raz na rowerze, ale przeważnie w domu.
    W tym roku muszę bo jestem na kwarantannie po pozytywnym teście ma Covid.
    Owe święto , jak i to co dzieje się w Polsce i wokół niej sprowokowało mnie do refleksji.
    Moim zdaniem wczorajsze święto jest trochę „na siłę” bo gdyby nie to, że po przegranej wojnie Austro-Węgry rozpadły się, Niemcy zostały właściwie upokorzone, a w Rosji wybuchła rewolucja g.. mielibyśmy, a nie niepodległość.
    Wg mnie prawdziwe święto powinno być 4 czerwca. Dzień długi, ciepło, wiosna, a i wydarzenie nie aż tak odległe i mające wpływ na obecną rzeczywistość. Poza tym to jednak bezprecedensowe zwycięstwo chyba nas wszystkich, dzień wielkiej szansy. Jak ją wykorzystaliśmy można dyskutować, ale chyba święto się jej należy.
    pozdrawiam

  • Zasadniczo zgadzam się z rzeczonym zestawieniem, jakkolwiek uważam go za odrobinę infantylny, trochę górnolotny i ciut ciut za naiwny. W każdym razie polecam do obejrzenia najinteligentiejszy moim zdaniem film dokumentalny „Hitler eine Karriere” Wernera Rieba z roku 1977, który w mojej ocenie jest perfekcyjną egzegezą całego „swukyrsyństwa ziemi, tej ziemi…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Premium WordPress Themes