Szli szlakiem gwiazdy trzej mędrcy ze Wschodu,
Mijali wiele siół, przysiółków, grodów,
Byli już w Pucku, w Choszcznie i w Sromowcach –
Wciąż na manowcach.
W dodatku czwarty król się zawieruszył.
Zwiedzion przez dziewkę? Czy ustrzelon z kuszy?
Na próżno wznoszą okrzyki: „Hej! Halo!”
Trzech ich zostało.
A dar niósł taki, że gniotła ich zazdrość:
Kadzidło, złoto, mirra – sama marność
Na tle tej paczki, której nie otwierał
(Taki przechera!).
I kiedy gwiazda nad nimi zawisła –
– Blisko Betlejem – wciąż ich gryzła myśl ta:
Czy wartość paczek zbytnio się nie zmienia,
Gdy czwartej nie ma?
Mędrców przyjęto wdzięcznie. Już wracają.
Trzech ich podarków nie było za mało.
O naszych stratach też myśleć nie pora.
– To bajki morał.
Żeby te Święta upłynęły Państwu nie na rozmyślaniu o tym, czego nie ma i już nie wróci, lecz o tym, co wciąż nadchodzi (i kto wie, czy nie jest miłe…); żeby poczucie strat, które może, jak mnie, Wam się przydarzyły, nie przygasiło radości, że, cokolwiek zaszło w mijającym roku, udało nam się dotrwać do tego wieczoru i urządzić wszystko tak, jak zawsze (lub prawie); żeby wśród rozmaitych pieśni, które przychodzą nam na myśl w Wigilię, nie zabrakło i tej – choć to nie kolęda – mówiącej, że „przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat”… tego Państwu życzę.
Paulina Krajewska: Ikona Narodzenia