No więc udało się znaleźć moment, żeby opowiedzieć Państwu o „Grze w klasy”… Bo stara miłość nie rdzewieje 🙂

Udostępnij


O mnie



  • Panie Jezry, właśnie zabieram się do tej powieści po raz pierwszy. Który „tryb” czytania poleciłby mi Pan.

  • @Dominik Wielgus
    Szanowny Panie,
    moim zdaniem należy trzymać się przepisu Cortazara z jedną zasadniczą zmianą. Otóż, tak jak do tego zachęca w „Tablicy orientacyjnej”, należy przeczytać zupełnie normalnie dwie pierwsze części książki, czyli rozdziały 1-56 (włącznie), aż do „trzech ozdobnych gwiazdek równoznacznych ze słowem koniec”. A dalej, w zależności od siły wrażenia, jakie zrobi na Panu ta powieść: albo przejrzy Pan z grubsza część trzecią, czyli rozdziały 57-155 (to na wypadek odbioru chłodnego), albo będzie miał Pan ochotę pójść za kolejnością z „Tablicy Orientacyjnej” (to na wypadek odbioru bardzo gorącego), albo będzie Pan zaglądał do trzeciej części raz na jakiś czas, niekiedy konfrontując któryś ze znajdujących się tam rozdziałów z konktekstem na podstawie „Tablicy” (bo niektóre bez tego są nieczytelne!), niekiedy zaś traktując je jako, ot, kilka zdań od Cortazara na dany dzień w Pana życiu, być może już nigdy z „Grą w klasy” się nie rozstając (to na wypadek odbioru supergorącego, wyznawczego).
    Właściwie to Panu zazdroszczę, że „Gra w klasy” jeszcze przed Panem. I trzymam kciuki za… Cortazara.
    Pozdrowienia –
    JS

  • Szanowny Panie Jerzy,

    Niestety lub stety postąpiłem wbrew Pana wskazówce [przepraszam, pewnie teraz Pan myśli: to po co pytałeś, skoro i tak zrobiłeś po swojemu] i przeczytałem powieść „po bożemu” – od pierwszej do ostatniej strony. Trudno mi ukryć, że entuzjastą Cortazara nie zostanę. I nie kompozycja powieści odegrała tu kluczową rolę. Nie wiem, czy ujmę to dobrze, ale nazbyt często podczas lektury wyczuwałem znaczne natężenie autorskiej pozy, źle pojmowanej zabawy z czytelnikiem, manieryczności, nawet poczucia wyższości. Nie uznaję bynajmniej czasu poświęconego „Grze w klasy” za stracony, ale – może też nie będzie to do końca precyzyjne – wielokrotnie podczas czytania czułem się jak sąsiad z piątego piętra, którego Klub Węża drażnił na tyle, że mężczyzna uprzykrzał mu życie ciągłym stukaniem w podłogę. Spróbuję „spotkać się” jeszcze z Cortazarem [na półce czekają jego opowiadania], ale na razie zostanę jednak „tym od Marqueza”.

    Pozdrawiam

  • Ach, dziękuję.

    Epizod z deską to jest także gra między dwoma mężczyznami. Pojedynek.

    W Grze w Klasy siedzi jeszcze jądro, pestka o znakomitym smaku, to Morelli. Marzenie Cortazara o innym pisaniu, które może było przed Nim jeszcze? Pisanie niemożliwe niemal, chciałabym to zacząć.

    Ściskam dłoń.

  • Panie Jerzy

    Brakuje Pana w Trójce, mocno politycznie się tam zrobiło, a i w Dwójce też jakby mniej kultury w kulturze. Namawiam Pana skromnie do tego, aby znalazł Pan sobie jeszcze przestrzeń (obok aktualnego programu w Tok FM) w innych rozgłośniach na potrzeby autorskiego programu o literaturze. Zawsze ceniłem sobie Pana opowiadanie o literaturze i książkach. Podoba mi się u Pana ten coraz rzadziej spotkany szacunek do słuchacza w postaci rzetelnego przygotowania i opracowania audycji.

    Pozdrawiam
    Krzysztof

  • Czy wie ktoś, kto był pierwowzorem Morelliego?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Premium WordPress Themes