Marks napisał gdzieś, że formacja kulturowa, która nie jest ekonomicznie wydolna, czyli nie jest w stanie utrzymać się z owoców własnej pracy, musi upaść. Tak to mniej więcej brzmiało, choć nie pamiętam ani źródła, ani dokładnego cytatu – tylko tyle, że mimo całej mojej rezerwy do marksizmu ta zdroworozsądkowa uwaga zakończyła okres mojej bałwochwalczej fascynacji hipisami, których przecież w niemałej części utrzymywali rodzice.

Ale co tam hipisi, skoro pora wyciągnąć wnioski dotyczące samego siebie. Przez trzy lata próbowałem utrzymać  się na rynku jako publicysta-freelancer. Niestety okazało się, że przy wszystkich miłych rzeczach, jakie zdarzało mi się słyszeć o tym, co robię, nie udało mi się wzbudzić wystarczającego entuzjazmu dla swojej pracy, żeby jakiś podmiot (a bodaj dwa podmioty na spółkę) mający/-e pieniądze zaczął/zaczęły mi płacić pieniądze wystarczające do przeżycia.

Poza tym uświadomiłem sobie, że ostatnie 20, jeśli nie 30 lat, podporządkowałem trzem projektom (marzeniom? Ideom?): demokratycznej Polsce, światłemu katolicyzmowi i literaturze otwartej na metafizykę. Nie mogę powiedzieć, co się z tymi projektami w końcu stało, bo musiałbym użyć niecenzuralnych słów. I to  niezależnie od wyników nadchodzących wyborów, które oby dały nadzieję na odsunięcie od władzy naszej paleoprawicy (ale ona i tak zostanie, i będzie jątrzyć).

Na szczęście lubię uczyć. Do tego zatem wracam, a aktywność publicystyczno-pisarską stopniowo ograniczam – stopniowo, bo mam jeszcze jakieś zobowiązania, które dorosły człowiek wypełnia. Na początek to, co najprostsze: wycofuję się z facebooka i zawieszam mój blog. Za lepszych czasów fakt, że poza sensownymi komentarzami a bodaj polemikami zdarzały się wypowiedzi niesprawiedliwe, niemądre i aroganckie jednocześnie, miałem za konieczny koszt imprezy. Ale koszty rosną, a zysku nie widać. Jeśli ktoś z Państwa chciałby czegoś ode mnie, będę co parę dni (lub rzadziej) sprawdzał wiadomości na Messengerze. Czas odzyskać wolność – od marzeń, które się nie ziściły.

Udostępnij


O mnie



  • Wielka szkoda. Pański blog śledziłem od chyba 2012 r. (po raz pierwszy usłyszałem o nim w kontekście jakiegoś nieporozumienia z „Tygodnikiem Powszechnym”), ale przeczytałem również wszystkie wcześniejsze wpisy. Przez te lata stał się Pan dla mnie ważnym punktem odniesienia. Najbardziej będzie mi brakować metodycznych, uporządkowanych w punktach komentarzy spod znaku „poniekąd” – ustalających punkty wspólne i rozbieżności z analizowanymi opiniami. To była szkoła budowania mostów między ludźmi, piękna sprawa. Dziękuję.
    P. S. Mam nadzieję, że z „Więzi” Pan się jednak nie wycofa, a może i do blogowania jeszcze kiedyś powróci … Powodzenia.

  • Zgadzam się, wielka szkoda. Uwielbiałam Pana audycje w Trójce, na półce mam Pana książki, regularnie czytam tego bloga. Szczególnie cenię Pana komentarze dotyczące wiary i religii – niejednokrotnie Pana wpisy o Jezusie, chrześcijaństwie (szczególnie te około wielkanocne) pozwalały mi na nowo spojrzeć na naszego Boga.
    Dziękuję za wszystko i życzę powodzenia. I mam nadzieję, że kiedyś jeszcze usłyszę Pana w Trójce.

  • Nieśmiało poproszę o przemyślenie jeszcze decyzji co do bloga. Złe komentarze, niesprawiedliwe opinie – to wszystko prawda. Przeciwni takim postawom nie zawsze piszą, ale zawsze czytają i cieszą się, że nie są sami, że są z Panem, Panie Jerzy. Proszę nas nie zostawiać w psich czasach.
    Uściski- Grzegorz

  • „Ta zima musi kiedyś minąć”. Zawieszenie, to nie likwidacja, co pozostawia nadzieję. Będę więc cierpliwie czekał na odwieszenie, tak samo jak cierpliwie czekam na Pana powrót do Trójki.
    A tymczasem proszę o informacje, czy jest jeszcze jakieś ogólnodostępne miejsce, gdzie można śledzić Pana 'niebeletrystyczną’ działalność pisarską (prócz Więzi).
    Z podziękowaniami za wiele lat przedniej lektury i refleksji prostujących kręgosłup
    gepe

  • Coś jak w „Pętli”, może…

  • Zgadzam się z przedmówcą. Wielki żal. Był to jeden z najlepszych blogów i śledziłem go od lat. Przykro. Niemniej, na koniec, nie mogę powstrzymać się od zgryźliwego komentarza: projekt literatury metafizycznej, kończy się cytatem z Marksa, a lot do siódmego nieba kończy się wraz z problemem, by zapłacić rachunki.

    Pozdrawiam serdecznie i liczę, że nie jest to – mimo wszystko – koniec Pańskiego pisania. Proszę pamiętać o wszystkich wybitnych pisarzach, którzy za swego życia na literaturze nie zarobili złamanego grosza. I tu, być może, zaczyna się coś autentycznego. Poza rynkiem.

  • Również ogromnie żałuję, że czuje się Pan zmuszony zawiesić blog. Jest to tym bardziej przykre, że tak niewiele jest miejsc, w których można się zetknąć z sensownymi komentarzami dotyczącymi naszej tzw. otaczającej rzeczywistości i jej szaleństw. A taką sensowność znajdowałem na Pana blogu. Jego lekturę zaliczałem do prawdziwych przyjemności dla rozumu. Szkoda, że ona się kończy, choć pozostaję z nadzieją, że tylko czasowo.

  • Szanowny Panie Jerzy,
    Kiedy zniknął Pan z Trójki, czułam się tak, jakbym straciła przyjaciela.
    Znalazłam Pana blog i pomyślałam, że przy jego pomocy jakoś doczekam do Pana powrotu. Teraz nie będzie i bloga. Z przestrzeni publicznej coraz to znikną ci, których najbardziej cenię. Jak smutno. Mam nadzieję jednak, że to nie koniec. Od dziś czekam na Pana powrót. Do Trójki i do pisania. Życzę Panu wszystkiego co najlepsze.
    Beata

  • Nie wiem, co napisać. Smutno. Proszę się trzymać i kiedyś wrócić wszędzie tam, gdzie teraz Pana nie ma.

  • Nie wiem ile kosztuje utrzymywanie własnej strony, ale prowadzenie bloga na jakiejś platformie blogowej nic nie kosztuje, a platform do wyboru jest chyba sporo.

  • Podobnie jak przedmówcy mam wszystkie Pana książki na półce, od lat czytam blog, słuchałam Pana w Trójce (zdarzało mi się nie wysiadać z zaparkowanego pod domem samochodu, żeby dosłuchać audycji do końca). Dziękuję za lata kształcącej lektury. Ogromnie mi smutno, że Pan znika z tej przestrzeni. Czekam na Pana powrót.
    Pozdrawiam serdecznie
    Agnieszka

  • Też czytałem bloga od lat, dla mnie to jedno z najlepszych miejsc w sieci. Podobnie jak przedmówcy życzę wszystkiego dobrego i czekam na pewno na Pana powrót do Trójki co musi nastąpić. PS. Dodam tylko, że wielu blogerów prowadzi działalność w internecie po godzinach pracy etatowej:)

  • Pana blog był jedynym, który czytałem ( generalnie czytam prasę). Wierzę, że wróci Pan do przestrzeni publicznej. Zazdroszczę Pana uczniom :).

  • Panie Jerzy,

    tym -czasem…
    na szczęście czasy się zmieniają 🙂
    do następnego – czasu….

  • Panie Jerzy,
    Pewnie – predzej czy później – zajrzy (zajrzał) Pan, chociażby z ciekawości, jakie pojawiły się komentarze – życzę więc Panu, by działalność dydaktyczna dała i owocę i satysfakcję.

    Żałuję, oczywiście, iż zawiesza Pan pisanie na blogu i działalność publicystyczną – mam nadzieję, iż jednak uda się ją z powodzeniem połączyć (nawet, jeżeli w mniejszym zakresie) z nauczaniem.

    Pozdrawiam serdecznie,
    /CatLady

  • Szanowny Panie Jerzy. Proszę przyjąć podziękowania za wszystkie formy pańskiej publicystycznej i literackiej aktywności (blog, książki, radio). Pan Przemek napisał, że stał się Pan dla niego ważnym punktem odniesienia. Dokładnie to samo mogę stwierdzić, pisząc o sobie. Ponieważ użył pan sformułowania „zawieszam” blog, a nie np. „zamykam” czy „kończę jego prowadzenie”, liczę, że za jakiś czas zamieści Pan tu nowe wspisy. Życzę wszystkiego dobrego!

  • Przykro słyszeć, że sytuacja zmusza Pana do takiego wyboru, ale szkoła jest miejscem, które teraz najbardziej potrzebuje ludzi takich jak Pan. Nie twierdzę, że ich tam dotąd nie było, ale potrzeba ich coraz więcej. Pozdrawiam pozytywistycznie z Wielkopolski i mam nadzieję do zobaczenia (lub usłyszenia).

  • Szanowny Panie Jerzy.
    To się mi zrobił prezent urodzinowy. Nie po taką informację tu zaglądam, dzisiaj zajrzałem. Bez mała trzy lata o 21 w środy czy w soboty do radia podchodziłem. Ile niecenzuralnych słów gościło wtedy, czy złych emocji… Nasłuchiwałem także.
    To tym-czasem, za-wieszam daje nadzieję.
    Panu Powodzenia życzę.
    Sobie zaś doczekania Dobrej-Dawnej-Trójki, nowych wpisów na blogu, książek.
    Emeryt-Noworodek (od 21-n godzin, ).

  • Jest super, jest super, więc o co ci chodzi…

  • Tylu nas było przed odbiornikami, a tylko 19 wpisów na pożegnanie. Jak mówią, nadzieja umiera ostatnia, pierwsza umiera wdzięczność. Ciekawe co u Pana, Gospodarzu…

  • Bardzo mi brakuje Pana komentarzy, nieraz tu zaglądam z nadzieją, niestety…
    pozdrawiam JR

  • „Mam tak samo, jak Ty…” – wracam tu co jakiś czas, mimo, iż wiem, że nic nowego się nie pojawi (poza ewentualnym komentarzem) 🙁

    Oby, któregoś pięknego dnia, spotkała nas miła niespodzianka…

  • Ktoś jednak moderuje i zamieszcza nasze wpisy…;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Premium WordPress Themes