Przerwane milczenie pewnego duchownego
Już się kiedyś do tego publicznie przyznawałem, więc powtórzę to już bez emocji: nigdy nie byłem entuzjastą Benedykta XVI. Podczas tamtego konklawe, nie znając się na zakulisowym życiu Watykanu, tylko do niektórych hierarchów mając niejaką sympatię, a do innych nie (gdy o większości po prostu nic nie wiedziałem), kibicowałem kardynałowi Walterowi Kasperowi. Decyzję kolegium kardynalskiego prawie opłakałem, topiąc rozgoryczenie w szklaneczce whisky (nie bardzo wielka była ta szklaneczka, ale była). Josephowi Ratzingerowi pamiętałem i dokument…