Jak tę gadzinę wabią gruzy…

Kilka dni temu wróciłem sobie do „Lalki” Prusa, dziś ją skończyłem. Już nawet nie próbuję policzyć, ile razy czytałem tę arcypowieść, moim zdaniem – chyba najlepszy tekst fabularny, napisany kiedykolwiek po polsku. Zamiast tego starałem się przypomnieć sobie, kiedy usłyszałem o niej po raz pierwszy. I z otchłani czasu wychynęły mi takie trzy obrazki (kolejności dwóch pierwszych nie jestem pewien). Jeden: bawię się na podłodze koło kredensu, czyli mam nie więcej, niż sześć lat, a…

Czytaj dalej…

Czas zawiedzionych kochanków

Nie wszystko, co ci się nieprzyjemnego zdarza, jest winą innych ludzi. Nie każda niesprawiedliwość – lub to, co uznajesz za wyrządzoną ci niesprawiedliwość – ma źródło w czyjejś złej woli. Na przykład kogoś kochasz, a on/ona cię nie chce. Albo bardzo chcesz się dostać do jakiegoś prestiżowego towarzystwa… Możesz się do niego po prostu nie nadawać. Nie to, że jesteś beznadziejny. Czasem brakuje niewiele. Czasem staje ci na przeszkodzie pech – w innym momencie byłoby…

Czytaj dalej…

Kolonizacja wewnętrzna

Jak podano dzisiaj do wiadomości, po dymisji p.o. Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza, pan Duda wyznaczył na to miejsce sędziego Aleksandra Stępkowskiego, skądinąd prezesa instytutu Ordo Iuris. W komentarzach ludzi mi ideowo bliskich czytam, że to ze strony tzw. głowy państwa prowokacja, zważywszy zarówno na fundamentalistyczne deklaracje ideowe tego instytutu, jak na ujawniane ostatnio jego zadziwiające powiązania międzynarodowe.               Myślę podobnie z jednym zastrzeżeniem, o którym chcę tu napisać. Jest bowiem dla mnie uderzające,…

Czytaj dalej…

W ukochanym trójkącie

Do tej płyty podchodziłem jak pies do jeża. Czemu, nie mam pojęcia. Może wątpiłem, czy reedycja albumu z 1983 roku mnie zainteresuje? Przecież (myślałem) w tamtej epoce jeszcze starałem się być na bieżąco z polskim jazzem, więc skoro to nagranie mi wtedy umknęło, to nie znajdę na nim nic interesującego… A może po prostu czasy epidemii wzmogły we mnie przywiązanie do estetyki inżyniera Mamonia („lubimy tylko te piosenki, które już znamy”)? Bo rzeczywiście: o ile…

Czytaj dalej…

Wielkie, czarne krążki – dokończenie

              Ciągnę swoją opowieść, mając nadzieję, że to choć trochę ciekawe – nie dla wyjątkowości mojego przypadku, ale przeciwnie, ponieważ mówię w ten sposób coś o ZBIOROWYM doświadczeniu w minionej epoce. O płytach niekoniecznie dziś wspominanych jako obiektywnie najważniejsze, ale o tych, do których realnie miało się dostęp – i które dlatego właśnie mogły wpłynąć na mój (nasz?) gust muzyczny. Z ograniczeniem, że mowa o płytach, nie o poszczególnych utworach – czyli o tych, które…

Czytaj dalej…

Wielkie, czarne krążki

Czas epidemii sprzyja rozmaitym zabawom na FB. Ostatnio pojawił się łańcuszek polegający na tym, że wymienia się płyty, które ukształtowały nasz gust muzyczny. A i ja, kurcgalopkiem zbliżając się do swoich 58 urodzin, mam skłonność do robienia podsumowań („rozmaite rzecz mogłam sobie wyobrazić, ale nie to, że będę stara” – mówi moja rówieśnica w „Granicy” Nałkowskiej…). Więc zacząłem się zastanawiać, jak to ze mną było. Zwłaszcza, że muzyka pozostała na całe życie moją nieodwzajemnioną miłością….

Czytaj dalej…

Premium WordPress Themes