Eseik dla Eleny (długi)
Kiedy spotykam się z Belgiem, Kolumbijczykiem albo Marokańczykiem, jesteśmy sobą, nie przedstawicielami narodów. Ta oczywistość znika w momencie, gdy ja, Polak, spotykam się z ludźmi z dwóch, trzech, może czterech krajów: z Rosji, z Niemiec, z Ukrainy i z Izraela. Chyba nigdy nie czuję tak silnie nacisku historii, jak wtedy. Problem antysemityzmu, Wołyń, II wojna światowa i relacje polsko-radzieckie istnieją w nas obiektywnie, chciane czy niechciane. Trzeba wówczas odnieść się jakoś do roli Reprezentanta Narodu….