Mój Nietzsche
Znów długa przerwa w pisaniu dziennika. Trzytygodniowa. Ale ja po prostu zajmuję się obecnie kradzieżą czasu. Z punktu widzenia racjonalnego planowania dobę mam wypełnioną „po wrąbki”. Menisk wypukły się robi, ot co. Tymczasem staram się pisać powieść. Kończyć powieść. Zawiązywać poszczególne wątki, wysmażać puenty. I robię to, podwędzając czas tym wszystkim innym zajęciom, które mają metki z napisem „oblig”, „konieczność”, a nawet „minimum przyzwoitości”. Wyskubuję w ten sposób około trzech godzin dziennie, raz na dwa-trzy…