Piękno polskiej tradycji lewicowej
Poprzedni tekst był o czym innym, ale zasłużenie ciepłe słowa, jakimi określiłem pana profesora Karola Modzelewskiego, wywołały kilka głosów polemicznych. Domagania się, żeby mówić o Nim per „Kirył”, trudno nie skwitować wzruszeniem ramion; wystarczy przeczytać kilkanaście pierwszych stron jego świetnej książki „Zajeździmy kobyłę historii”, żeby zrozumieć, że to bez sensu, chyba że ktoś dał się zaczadzić bełkotem nacjonalistów, no, ale to wtedy jego problem (ja się jego detoksykacją nie zajmę, bo nie mam pojęcia, jak…