O czymś innym
[Kindze Dunin odpowiadam we wpisie z 16-01-2006.] Zdaje się, że jako klient salonu samochodowego jestem osobnikiem niekłopotliwym, za to nieco dziwacznym. Kiedy mój peugeot wyzionął ducha ze starości, poszedłem do najbliższego punktu sprzedaży peugeotów i korzystając z obniżki na modele z 2005 roku pokazałem palcem – biorę ten. Żadnych tam jazd próbnych, a już zwłaszcza przeglądania pism motoryzacyjnych i oddawania się marzeniom, że ma mieć dwanaście cylindrów, czerwony kolor, długą maskę i potężne błotniki… Samochód…