Może morze
To było przed laty, w oczach dziecka, wczasowisko na końcu świata, co oczywiście zwiększało jego atrakcyjność: jedenaście godzin jazdy pociągiem (a jeśli następowało opóźnienie, to i więcej…) czyniło wyjazd na wakacje poważnym wydarzeniem, prawdziwą Ekspedycją, z której nie tak łatwo wrócić. Więc i jeździło się na dwa miesiące, osiem sążnistych turnusów. Nie da się już zrobić kontreksperymentu i nigdy się nie dowiem, czy gdybym w tym czasie spędzał lato gdzie indziej, mój sentyment grzecznie przykleiłby się do…