Doza czytania. Opowieść trzecia
No więc udało się znaleźć moment, żeby opowiedzieć Państwu o „Grze w klasy”… Bo stara miłość nie rdzewieje 🙂
No więc udało się znaleźć moment, żeby opowiedzieć Państwu o „Grze w klasy”… Bo stara miłość nie rdzewieje 🙂
Mam dla Państwa drugi odcinek mojego cyklu. Realizacja była dłuższa, niż sobie wyobrażałem. Dla Videosi Samosi, jaką jestem, pewne pomysły okazały się w praktyce dość… trudne. Program do montowania też mi parę razy powiedział, co o tym myśli. Ale rzecz w końcu jest do pokazania (ze wszystkimi wadami, naturalnie). Ostatecznie odcinek trwa 12 minut, ale o „Lalce” Prusa to jest i tak rekord szybkości…
Faryzeusz pod wpisem „Usprawiedliwienie” zadał mi pytanie z gatunku fundamentalnych: Co to jest powieść (i) czym się różni od reszty nie-powieści? Zanim z zapałem dawnego historyka literatury zabiorę się za odpowiedź, najpierw wyjaśnienie związane z poprzednim zdaniem Faryzeusza, który ze zdziwieniem, a może nawet dezaprobatą stwierdził, że jeszcze nie zaczął czytać mojej poprzedniej książki, a tu już następna. Otóż: ta, której Pan nie zdążył przeczytać, i ta najnowsza, tworzą w jakiejś mierze… może nie całość, bo…
Ponieważ w poprzednim wpisie ponarzekałem sobie na Kraków, sumienie mnie trochę gryzie. I żeby jakoś to narzekanie zbalansować, dorzucę zachwyt nad książką w Krakowie wydaną. Dawno, dawno temu, w latach osiemdziesiątych, wyrzucony z Uniwersytetu Śląskiego Jerzy Illg (obecny szef wydawnictwa Znak) znalazł się w Szwecji. Tam zaś udało mu się z innym emigrantem, Leonardem Neugerem, dotrzeć do Andrieja Tarkowskiego, kręcącego właśnie swój ostatni (jak się okazało) film. Według surowej menadżerki reżysera rozmowa miała trwać pół…
Zachęcony rozmową z „Marylą Szymiczkową” (czyli Jackiem Denhelem i Piotrem Tarczyńskim) na lipcowym festiwalu „Góry Literatury”, sięgnąłem po drugą powieść z naszą polską panną Marple, czyli profesorową Szczupaczyńską (pierwsza mi umknęła). Książka nosi tytuł „Rozdarta zasłona”. Jeśli ktoś nie ma teraz czasu i chciałby dowiedzieć się krótko, co myślę, to: szczerze polecam, z tym oczywistym zastrzeżeniem, że nie jest to Chandler, Mankell ani Stieg Larsson, to znaczy nikt nie oferuje tu niczego więcej, niż można…
Zajęcia na SWPS (kurs „Literatura popularna”) dają mi okazję, żeby wracać do lektur, które lubię, a niekiedy – żeby uzupełniać lektury, przygotowane dawno temu do czytania i odłożone na przyszłość. Na tej właśnie zasadzie sięgnąłem po książkę, którą kilka lat temu upolowałem w jakimś antykwariacie, ale od razu przeczytałem z niej tylko jeden tekst. Książka nosi tytuł „Mówi Chandler” i stanowi przekład publikacji „Raymond Chandler Speaking” z 1962 roku, z dodatkiem eseju „Skromna sztuka pisania…
Niewątpliwym wydarzeniem kulturalnym mijającego tygodnia było opublikowanie przez tygodnik „wSieci” artykułu Jana Polkowskiego, poświęconego „Lalce” Bolesława Prusa. Do dziś nie umiem sobie wybaczyć, że przed laty pożałowałem pieniędzy na kupno broszury Stanisława Krajskiego pt. „Czy filozofia współczesna może doprowadzić do obłędu”. W efekcie mnie samemu zdarza się wątpić, że naprawdę czytałem w księgarni to kuriozum. Nie chcąc powtórzyć podobnego błędu, kupiłem pismo „wSieci” z 2 marca bieżącego roku. Zamierzam je umieścić w moim skromnym archiwum…
Współczesne życie literackie ma charakter wyścigu. Popularną zabawą wśród czytelników jest zestawianie list ulubionych książek i ulubionych autorów, w czasopismach ustala się listy bestsellerów, krytycy rozdają rangi. Trzecie miejsce zajął… Drugie miejsce przypada… Zwycięzcą jest… (całkiem jak podczas wyborów Miss World, których ostatnie dwadzieścia minut obejrzeliśmy z Ukochaną aż wiercąc się na kanapie z perwersyjnej przyjemności żenowania się co chwila). Więc choćby osoba pisząca powtarzała sobie dla zdrowia psychicznego ranowedniewieczórwnocy, że w żadnym wyścigu udziału…
W „Rzeczpospolitej” – świetny artykuł Szymona Hołowni pt. „Miłość o cechach zarazy”. Początek: „W polskim Kościele ktoś musi wreszcie walnąć pięścią w stół. I przegonić polityków, którzy udając, że przynieśli Dzieciątku hojne dary, koncentrują się na montowaniu sojuszy wśród otaczających żłóbek pasterzy”. I dalej: „Temu obłędnemu kontredansowi odprawianemu na szczytach polityki i Kościoła z rosnącym zdumieniem przyglądają się (…) milionowe zastępy polskich katolików, którzy nie czują się ani częścią wyznania, które zorganizował na swojej antenie…