Autor „Puchatka”

Zwlekanie przez dziesięć lat, żeby przeczytać książkę, która stoi na półce, wydaje się przejawem doprawdy już nadmiernej niechęci do pośpiechu. Rzeczywiście, odkąd zorientowałem się, że każda księgarska nowość po czterech miesiącach ląduje na stoisku z „tanią książką”, a po następnych czterech można jej szukać w antykwariatach, zacząłem krnąbrnie czytać książki nie od razu po premierze, ale znacznie później. Kto wie, czy podświadomie nie staram im się w ten sposób „przedłużyć życia”. Ale w przypadku, o…

Czytaj dalej…

Bizarność

Przeczytałem „Opowiadania bizarne” Olgi Tokarczuk. Przeczytałem je w sposób, którego od dawna nie praktykowałem, a bardzo lubię: mianowicie wzięliśmy tę książkę do Nałęczowa i przeczytaliśmy ją sobie głośno. Taka wspólna lektura mnóstwo daje, zarówno książce, jak czytelnikom: tekst zaczyna brzmieć, sprawdza się (lub nie) jego zapis – interpunkcja, układ na stronie – który przestaje być czymś podświadomie, jeśli w ogóle, rejestrowanym, a zaczyna być niezmiernie istotnym zestawem znaków drogowych, semaforów, zwrotnic, pozwalających głosowi toczyć się…

Czytaj dalej…

Góra z oczami

133 lata temu (24 lutego 1885 oku) urodził się Stanisław Ignacy Witkiewicz. Kiedy miałem 12 lat, zobaczyłem (pierwszy raz świadomie) jego obraz. Było to w Krakowie, podczas kilkudniowej wycieczki, jaki zorganizowała mnie i mojej siostrze matka, żeby nam pokazać tam WSZYSTKO (ojciec został w Warszawie, chyba żeby kończyć jakiś skrypt z teorii obwodów dla studentów WAT). Wiele swojej mamie zawdzięczam, choć też i niejedną wojnę stoczyliśmy w przeszłości, ale tamten pobyt mam za najważniejszy, najcenniejszy….

Czytaj dalej…

Kanon (humanistyczny) a nauki ścisłe

Już myślałem, że po dwóch wpisach, przedstawiających setkę książek wartych lektury, nie będzie powodu ciągnąć tego tematu dalej. Tymczasem, buszując po FB, natknąłem się (pod linkiem do mojej listy) na komentarze pewnego internauty, które uświadomiły mi, że warto coś dopowiedzieć. Najpierw te komentarze (apostrofy są nie do mnie, tylko do wspaniałej zresztą absolwentki liceum, gdzie uczyłem, która podlinkowała moje wpisy): „Ja znam połowę książek z tego kanonu. Czy to mnie czyni gorszym gościem? Ja podobnie mogę…

Czytaj dalej…

Przymiarki do kanonu ciąg dalszy

Bardzo mnie uradowały komentarze do mojej samozwańczej „listy kanonicznej” – wydaje mi się krzepiące, że to jednak dość gorący temat. A ponieważ pojawiły się w dodatku (także na FB) głosy, że lista jest za krótka – dobrze, ujawniam drugą pięćdziesiątkę (zresztą po lekkiej modyfikacji na podstawie otrzymanych sugestii). Odpowiada ona częściowo na pytania: a gdzie Czesi, a gdzie Amerykanie, a także gdzie „Zbrodnia i kara”. Co do tej ostatniej kwestii: ponieważ Dostojewski i tak pojawił…

Czytaj dalej…

O kanonie – przymiarka

Od kilkunastu dni chodzi mi po głowie pomysł… nieco pozytywistyczny. Otóż często słyszę narzekanie – czasem zresztą sam narzekam – że zaniknął kanon: nie spis lektur szkolnych, ale zestaw tytułów, których znajomość w inteligenckim towarzystwie uważana była za oczywistą. (Do tych słów należy oczywiście dołożyć dziś mnóstwo przypisów. Po pierwsze: że określenie „inteligencki” nabrało tymczasem mocno dwuznacznego posmaku; antyinteligencka kampania, zrazu prowadzona przez liberałów, którzy uważali, że czas inteligencji się skończył, a teraz przez populistów,…

Czytaj dalej…

Bestia literacka

Co najmniej po 20 latach wróciłem sobie do „Bestii ludzkiej” Emila Zoli. Ommmmatko, jaki to był pisarz! Weźmy choćby tylko pierwszy rozdział. Konstrukcja jest krystalicznie przejrzysta. Mamy wnętrze mieszkania przy Zaułku Amsterdamskim. Z okien widać dworzec kolejowy Saint-Lazare i most Europa o dziwacznym kształcie (bo to most-skrzyżowanie trzech ulic), okraczający wykop z torami kolejowymi niby pająk. Obserwujemy na zmianę sceny w mieszkaniu i widoczne z okna sceny na dworcu (przyjazdy i odjazdy pociągów, przetaczanie składów)….

Czytaj dalej…

Książka nie z tej ziemi

Mam wrażenie, że ostatnia książka, na którą tak niecierpliwie czekałem, to były „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk. No dobrze, trochę rozwodnię ten komplement: nie o wszystkich przecież książkach, które mają się ukazać, wiem, zanim zobaczę je w księgarni. Ale w tym akurat przypadku naprawdę mnie męczyło, że „Lem. Życie nie z tej ziemi” Wojciecha Orlińskiego ma premierę, a ja jestem w Szwajcarii. Dziś udało mi się ją kupić i… właśnie ją skończyłem. Z Wojtkiem znamy się…

Czytaj dalej…

Rozglądając się po powrocie

Byłem przez trzy tygodnie w Szwajcarii. Kontakt z ojczyzną miałem ograniczony, bo transfer danych poza UE kosztuje duże pieniądze, w każdym razie jak dla mnie. Uroczy gospodarze, u których mieszkałem – polsko-niemieckie małżeństwo – mieli wprawdzie TVN24, więc o tym, co się w Polsce działo, mniej więcej wiedziałem. Choć bez szczegółów. Z pespektywy Europy Zachodniej i ludzi, którzy tam żyją, „dobra zmiana” wygląda bodaj jeszcze gorzej, niż stąd. Lider przemian w Europie Wschodniej stał się…

Czytaj dalej…

Kilka powieści przeczytanych w głuszy

Powoli kończy się nasz coroczny pobyt na Mazurach. Jak zwykle dwa tygodnie spędziliśmy z dala od wydarzeń bieżących, bez gazet, zaledwie z zaglądaniem do internetu – głównie na facebook i głównie po to, żeby się przekonać, że wcale nam się nie spieszy z powrotem. W sposób groteskowy dla osób bardziej usportowionych zapadliśmy się w tysiące stron lektur: zaszyci w miejscu, gdzie wrony zawracają, a psie szczekanie spod ogonów się dobywa, najpierw czytaliśmy gorączkowo kryminały, jeden…

Czytaj dalej…

Premium WordPress Themes