Najpiękniejsze budynki świata

Zainspirowany dyskusją na FB z Jaremą Piekutowskim (dziękuję!) zastanawiam się, jakie budynki uważam za najpiękniejsze – z tych, które widziałem na własne oczy. Odruchowo sięgam najpierw do wspomnień sprzed lat, szukając momentu, kiedy w ogóle do mnie dotarło, że budynek może być piękny. Czyli nie: ładny, przyjemny dla oka, ale budzący zachwyt jak dzieło sztuki. W czasach PRL-u to bynajmniej nie było oczywiste. I zapewne właśnie PRL sprawił, że ciągnęło mnie i wciąż ciągnie do…

Czytaj dalej…

Okruchy nas samych

Należę do ludzi, którzy lubią wspominać, może nawet przesadnie. Codzienność coraz bardziej im się wymyka, przeszłość coraz silniej wabi. Do tego jeszcze hobbystyczne zajmowanie się historią polskiego rock and rolla i okolicznościami, w jakich powstawał, rozszerzyło moje wspomnienia o czasy, których tak naprawdę nie pamiętam: pierwsze dwie lokalizacje sopockiego Non Stopu, kluby studenckie z początku lat 60. ekscytują mnie, jakbym tam wtedy chadzał, a nie raczkował pod stołem. W tym wszystkim jest jedna dekada, do…

Czytaj dalej…

Obrona pewnego malarza

Podczas krótkiego pobytu w Szwajcarii udało mi się z przyjaciółmi obejrzeć retrospektywę Balthusa w Muzeum Fundacji Beyelerów w Riehen pod Bazyleą. Dzień wcześniej nasza znajoma zapytała, czy nie przeszkadza mi, że będziemy oglądać obrazy pedofilskie. Gdybym jej nie cenił i nie lubił, pewnie wzruszyłbym ramionami. Ale że ją cenię i lubię, jej kwestia chodzi za mną i chcę jej porządnie odpowiedzieć, zwłaszcza teraz, gdy (w odróżnieniu od niej) widziałem tę wystawę i wiem, że w…

Czytaj dalej…

Ty, co Rzym wpośród Rzyma chcąc baczyć pielgrzymie…

Z Rzymem jest chyba jak z Barceloną: prawie wszyscy już tam byli przede mną. Co innego Bruck an der Mur albo Lannach, dwie austriackie miejscowości, w których nocowaliśmy po drodze (w Bruck – tam, w Lannach – z powrotem), żeby nie jechać samochodem 1700 km bez przerwy. Rzym? Och, co za banał. Ale Lannach? Czy ktoś z Państwa odwiedził Lannach albo Bruck? To dopiero egzotyka! (Syrenka w Bruck an der Mur) To żarty, ale kryje…

Czytaj dalej…

Góra z oczami

133 lata temu (24 lutego 1885 oku) urodził się Stanisław Ignacy Witkiewicz. Kiedy miałem 12 lat, zobaczyłem (pierwszy raz świadomie) jego obraz. Było to w Krakowie, podczas kilkudniowej wycieczki, jaki zorganizowała mnie i mojej siostrze matka, żeby nam pokazać tam WSZYSTKO (ojciec został w Warszawie, chyba żeby kończyć jakiś skrypt z teorii obwodów dla studentów WAT). Wiele swojej mamie zawdzięczam, choć też i niejedną wojnę stoczyliśmy w przeszłości, ale tamten pobyt mam za najważniejszy, najcenniejszy….

Czytaj dalej…

Estetyka i erotyka

Przy okazji dyskusji, jaka rozwinęła się na FB pod moim wpisem na temat filmu „Blade Runner 2049” – ów w sumie mi się podobał, ale na kolana mnie nie rzucił – wychynął nagle temat urody… męskiej. Wyznałem, że nie bardzo rozumiem, skąd dość powszechne przekonanie, że kobietom szalenie podoba się Ryan Gosling, który moim zdaniem ma spojrzenie, żywo przypominające bohatera kreskówki „Huckleberry Hound”. Zaatakowany przez pewnego internautę zniewalającą jakoby urodą młodego Seana Connery także narzekałem,…

Czytaj dalej…

Jeszcze trochę o Berlinie. Charlottenburg.

Postanowiłem wrócić jeszcze do ostatniego pobytu w Berlinie. Tym razem będzie o sztuce, właściwie, czystej. Lub może: czysto o sztuce. Charlottenburg to dzielnica znana głównie z pałacu i ogrodu. Ale dosłownie vis a vis głównego wejścia do pałacu znajdują się trzy muzea, których nie powinno się przeoczyć, jeśli się lubi sztukę ostatnich lat stu pięćdziesięciu. Jedno to Museum Berggruen. Drugie – Sammlung Scharf-Gerstenberg. Trzecie – Museum Bröhan. Muzeum Berggreuna prezentuje zbiór obrazów, przekazany miastu w…

Czytaj dalej…

Jeszcze z Budapesztu

Podczas pobytu na targach książki w Budapeszcie (19-23 kwietnia) robiłem sobie ręczne notatki. Teraz mi ich szkoda, bo się trochę przeleżały, ale po powrocie, jak to często bywa, miałem masę rzeczy do „nadgonienia” i nie miałem kiedy zająć się dziennikiem. Więc niech tu się teraz pojawią. Takie notatki: [środa] Przeglądam zakamarki pamięci, zestawiam w myślach daty i niezmiennie wyliczam, że jestem w Budapeszcie czwarty raz. A potem widzę nagle jakiś dom, skrzyżowanie, skwer, twarze pochylone…

Czytaj dalej…

Mahomet i Madonna

Dawno tu nie pisałem, ponieważ udało mi się wreszcie wrócić do powieści i staram się poświęcać jej możliwie dużo czasu. A ponieważ wczorajszy spektakl polityczno-rozrywkowy pt. „Rozwiąże, nie rozwiąże” wydał mi się raczej żałosny, niż interesujący, chciałbym wrócić do innej kwestii… Może co najwyżej napomknę, że choć w ostatnich wyborach głosowałem na Platformę Obywatelską, w objęciu władzy przez PiS nie widziałem – inaczej, niż wielu moich znajomych – żadnej narodowej katastrofy. Strategiczne cele partii Kaczyńskich…

Czytaj dalej…

Premium WordPress Themes