Pociąg do książki

Porządkujemy z siostrą nasze rodzinne mieszkanie już ponad dwa lata, ale rytm pokrzyżowała nam pandemia, w mieszkaniu kłębił się nadmiar wszystkiego, a przede wszystkim – jest to praca wyczerpująca i fizycznie, i psychicznie. Ale niekiedy zdarza się coś kojącego. Jak z „Historią biblijną w obrazach”. A teraz znowu. Z czasów, jak mi się wydawało, wczesnoszkolnych, pamiętałem pewną książkę dla dzieci. Ponieważ mam ją teraz przed oczami, wiem, że nic się nie zgadza: ani rok, kiedy…

Czytaj dalej…

…A znów ujrzycie…

Wszystko to, co mam do napisania, jest naprawdę dziwne, więc najmniejszym z tego dziwactwem jest rozpoczęcie od fragmentu z Brunona Schulza: „Księga… Gdzieś w zaraniu dzieciństwa, o pierwszym świcie życia jaśniał horyzont od jej łagodnego światła. (…) Wówczas zostawałem z nią sam na sam i wiatr szedł przez jej stronice i obrazy wstawały. (…) [A potem] życie moje potoczyło się nowym, odmiennym torem, bez świąt i bez cudów, i byłbym może na zawsze zapomniał o…

Czytaj dalej…

Wieku średniego nie było

Słucham, jak w Radiu Nowy Świat Andrzej Poniedzielski nadaje piosenki – najpierw „Krakowski spleen” Maanamu, a teraz „Jolka, Jolka” Budki Suflera. Moje pokolenie było chyba dłużej, niż zwykle, młodym pokoleniem. Prawdziwa młodość, ta przed trzydziestką, wypadła nam na lata 80., ozdobione tymi właśnie nagraniami. Rok osiemdziesiąty dziewiąty zrobił nam dowcip: moi rówieśnicy zostali nagle „młodą literaturą”, ja w tym czasie byłem „młodym pracownikiem naukowym”, a ponieważ chętnie trzymaliśmy się z towarzystwem nieco starszym od nas,…

Czytaj dalej…

O przezwyciężeniu ambiwalencji

Sylwester był dla mnie kiedyś, dawno-dawno temu, wielką atrakcją, bo był zabawą DLA DOROSŁYCH. Potem dołączyłem do tego grona – wreszcie, po latach oczekiwań – i nie bardzo mogłem zrozumieć, dlaczego każdy Nowy Rok witam mimo to z poczuciem głębokiej ambiwalencji. Początkowo zwalałem to na nadmiar alkoholu wypitego tej nocy, na niewyspanie i tak dalej. Rozpatrywałem także hipotezę przesadnych oczekiwań, których żadna noworoczna impreza nie mogła spełnić: sądziłem, że tę ambiwalencję powoduje zablokowane, nie dopuszczone…

Czytaj dalej…

W obronie Świąt

Od lat fascynują mnie zabiegi na czasie, które – często nieświadomie – wykonujemy każdego roku w końcu grudnia. Kiedy słyszę, a zdarza mi się to dość często, narzekania w duchu „nie znoszę Bożego Narodzenia, fałszywych uśmiechów rodziny, którą najchętniej bym wymienił(a), i rozmów, zawsze tych samych”, dostrzegam niezrozumienie, o które nie mam pretensji, bo też kiedyś nie rozumiałem. Teraz dochodzi do tego moralne oburzenie, skądinąd słuszne, że przyjmujemy do wiadomości los uchodźców na białoruskiej granicy…

Czytaj dalej…

Henryk to jednak dobre Mzimu

Kilka dni temu zachciało mi się przeczytać książkę, której autor by mi coś opowiedział z dziewiętnastowieczną rozlewnością, solidnie i epicko. Uświadomiłem sobie jednak, że po „Lalkę” sięgnąłem po raz bodajże dziewiętnasty kilka miesięcy temu, że podczas pandemii zdążyłem odświeżyć sobie „Wichrowe wzgórza” i zapoznać się wreszcie z tekstem (a nie ekranizacją) „Dumy i uprzedzenia”, a w ubiegłym roku z przyjemnością (zgoda, było to trochę guilty pleasure) wróciłem do Trylogii. I w rezultacie mój wzrok padł…

Czytaj dalej…

Hymn na cześć krzyżówki czasów

Czy w 2009 roku, powiedzmy 4 kwietnia, kiedy Paul McCartney i Ringo Starr wystąpili we dwóch na koncercie w Radio City Music Hall, mógłby wyjść nowy album Beatlesów? Pamiętam oczywiście, że w tym momencie Lennon nie żyje od blisko trzech dekad, a od ośmiu lat George Harrison, ale puśćmy wodze fantazji: pod apartamentowcem Dakota nie doszło do tragedii, a po radioterapii George’a nie nastąpił nawrót choroby. W gruncie rzeczy łatwiej wyobrazić sobie ten podwójnie szczęśliwy…

Czytaj dalej…

Zamiast manifestacji. 2 razy po 14 oczywistości plus jedna

NIE JEST przejawem miłości do własnego kraju: kwestionowanie przynależności do wspólnoty narodowej innych ludzi, którzy uważają, że należą do tej wspólnoty; szerzenie anachronicznej wizji rodziny jako miejsca, w którym kobieta jest podporządkowana mężowi; domaganie się strzelania do innych ludzi (z dowolnego powodu); uzależnianie człowieczeństwa innych ludzi od tego, czy należą do naszej wspólnoty narodowej i to pod warunkiem, że myślą tak samo, jak my; zubażanie kultury narodowej za pomocą twierdzenia, że taki czy inny twórca/nurt/pogląd/estetyka…

Czytaj dalej…

Wołanie, obawiam się, na puszczy

W jednym z komentarzy internetowych znalazłem zdanie (z kontekstu wynika, że człowieka wierzącego!), które lapidarnie określa dzisiejszą sytuację Kościoła w Polsce: „Kościół jest tak moralnie skompromitowany, że nie interesuje mnie jego zdanie na jakikolwiek temat”. Oczywiście: ktoś, kto przyzwoicie zna niuanse naszej religii, mógłby zacząć tłumaczyć, że „Kościół” to także ty i ja (a, rzecz jasna, ani ty, ani ja skompromitowani nie jesteśmy…), albo że to Mistyczne Ciało Chrystusa (więc też o kompromitacji nie ma…

Czytaj dalej…

Na urodziny Radia Nowy Świat

Po tych dwudniowych urodzinach Radia Nowy Świat zdaję sobie sprawę jaśniej, niż kiedykolwiek, w jak niezwykłym przedsięwzięciu uczestniczę. W ciągu roku ta myśl pojawiała się niekiedy na chwilę, jakby przemykała po powierzchni świadomości, ale zaraz przykrywały ją inne doznania, inne sprawy. Ostatnich czterdzieści osiem godzin ją odsłoniło. Więc w możliwie niewielkiej (jak na mnie…) liczbie zdań: jest to, po pierwsze, radio przyszłości. Na ponad osiemdziesiąt osób, które w nim działają, starych wyg radiowych jest w…

Czytaj dalej…

Premium WordPress Themes